czwartek, 23 października 2014

Rozdział 6


*wjechalem na podjazd do domu dziewczyna, cieszylem się w środku że przeżyłem te podróż choć jechałem tylko nie cały kilometr. Zobaczyłem że w salonie pali się światło. To musiała być Diana bo jej rodziców jak zauważyłem wcześniej nie było*
*Siedziałam tak i już zasypiałam na siedząco , gdy nagle ktoś zapókał do drzwi , nie miałam pojęcia kto to mógł być . Ale postanowiłam otworzyć . Otworzyłam a za drzwiami stał Harry, przestraszyłam się , bo śmierdziało od niego alkoholem
- Harry po co tu przyjechałeś i to jeszcze pijany ? *zapytałam*
*Nie wiedziałem nawet kiedy nogi same poniosły mnie do jej drzwi*- wpóścisz mnie? Czy będziemy tak gadać przez próg*powiedziałem i poczułem że mój brzuch nie wytrzymuje nadmiaru alkoholu w sobie, ledwo utrzymywałem się na nogach*
-No dobra wchodź , ale tylko na chwilę * odparłam zmartwiona. Nie wiem dlaczego go w ogóle wpuściłam , potym co mi zrobił to powinnam zatrzasnąć mu te drzwi przed nosem. No ale zrobiłam inaczej*
*wparowalem natychmiast do jej domu* Gdzie jest .... łazienka szybko! *nie mogłem dłużej tego trzymać w brzuchu*
-Tam...* ledwo pokazałam palem a on pobiegł jak petarda do łazienki *
*kiedy wpadłem do łazienki natychmiast cały alkohol który był w moim brzuchu został oddany do kibla poczułem dużą ulgę ale bardzo kręciło mi się w głowie spotkałem twarz aby się trochę odchodzić i otrzezwiec, po chwili wróciłem do salonu gdzie była Diana, ustalem na przeciwko jej i nie miałem pojecia co mam jej powiedziec.*
-I jak lepiej ? *zapytałam*
-Emmm... Tak dzięki *to było naprawdę dużo jak dla mnie że użyłem słowa dzięki bez jakiego kolwiek satkazmu.*
-To już możesz iść *powiedzialam . Nadal pamiętałam o tym że mnie skrzywdził i bałam się że znów to zrobi*
-Wywalisz mnie teraz tak kompletnie pijanego?*nie sądziłem że może to zrobić*
* Nie wiedziałam co mam zrobić , czy pozwolić mu zostać czy go wywalić* - Okej możesz zostać , pod jednym warunkiem *odparłam*
*Czy ona powiedziała z o s t a ć to jest jakiś anioł a nie kobieta, tylko zawsze musi być haczyk, ale dla niej zgodzę się na wszystko*- Jakim warunkiem?*zapytałem*
-Że jak wstane to ma cię tu nie być *powiedziałam spokojnie*
-Dobrze*powiedziałem* A czy emm.. Mógł bym się tu gdzieś przespać strasznie boli mnie głowa*powiedziałem spokojnie*
-Tak , w salonie na kanapie *odparła i wskazałam palcem kanape na której miał spać*
*spojrzałem na kanape nie wyglądała ona zbyt wygodnie ale cóż nie miałem wyjścia, podszedłem do kanapy usiadlem na niej zdjalem z siebie kurtkę i koszulkę, czułem na sobie wzrok Diany, chciałem już zacząć zdejmować spodnie ale musiałem o coś zapytać, wstałam byłem tylko w samych spodniach.* Mogła byś mi dac jeszcze jakis koc?*podrapalem się po karku czując się trochę niezrecznie*
*Gdy ściągnął koszule , nie mogła od niego oderwać oczu, był taki umięściony . Diana! Obudź się, boże przecieź tymi mięśniami tymi ręcami mnie skrzywdził. Nie wiem czemu aie zgodziłam aby on tu został na noc , po prostu nie wiem , chyba mam za dobre serce , a nie jak on z kamienia i bez uczuć.spojrzałam w jego oczy.
- Zaraz przyniose * odwruciłam się momentalnie i poszłam do sypialmi rodziców i wzięłam z tamtąd czerwony kocyk który przyniosłam na dół i podałam go w jego dłonie.
-Dziękuje ci *uśmiechnąłem się do niej i wróciłem do "mojej" jakże wygodnej kanapy, zdjalem spodnie i polozylem się spać*
*Poszłam na górę i położyłam się do łożka, po 5 minutach już odbłynełam do krainy snu*
*Obudzilem się o 7 to wszystko przez to że ta kanapa na chuja nie była wygodna całe plecy mnie bolą. Wciagnelem spodnie i poszedłem zobaczyć czy Diana jescze śpi, tak jak się spodziewałem ona jeszcze, słodko spala. Chciałem jej jakoś wynagrodzic to że pozwoliła mi przenocować. Chodziłem po cichu w poszukiwaniu kuchni gdy już ją znalazłem w rewanżu za nocke chciałem zrobić dziewczynie śniadanie ponieważ nie byłam jakiś dobrym kucharzem zrobiłem naleśniki to chyba mój jedyny specjal.Gdy już wszystkie się uciekły pi cichu po sobie posprzatalem i jedzenie zanioslem Dianie do łóżka. Byłem taki ostrożny przez ten cały coś myślałem że się wszystko uda ale gdy wchodziłem do jej pokoju poslizgnalem się i zaliczylem niezłą glebe na tyłek. Ale chociaż naleśniki ocalały*
*Słodko spałam gdy usłyszałam jakiś hałas , przestraszyłam się, bo nie wiedzialam co sie dzieje, nagle usiadłammna łóżku gdy po woli sie otwierały drzwi*
*podniosilem się obolały z podłogi i zobaczyłem Diane która siedzi na łóżku,.przeklnelem w myśli nie chciałem jej obudzic. -Dzień Dobry, mam dla ciebie śniedanko*uśmiechnąłem się trochę sztucznie ale co ja poradzę nie byłem dobry w takich rzeczach*
-Cześć *powiedziałam zaspana * -Wow zrobiłeś dla mnie śniadanie , nawet mój chłopak mi nie robił , nie spodziewałam się , ale dzięki * odparłam*
* To co usłyszałem całkiem zbilo mnie z tropu jej kto? Jej chłopak czy ona miała chłopaka?!*- Twój chłopak? *zapytałem strasznie zdziwiony*
- Już były *powiedziałam spuszczając głowę w dół. Widziałam jak sie zdziwił na słowo chłopak*
*podszedłem do niej i wreczylem jej talerz z nalesnikami i usiadlem ba rogu łóżka* -Kiedy zerwaliscie?*dopytywalem*
-Wtedy gdy mnie odprowadziłeś do domu *Nagle naleciały mi łzy do oczu* -Pamiętasz? *zapytałam*
*Czy ona znów płacze tak bardzo chciał bym ją teraz przytulić i pocieszyć ale wiem ze ona mnie nienawidzi.* Oczywiście że pamietam.. Przykro mi, fiut widocznie nie był ciebie wart* nie wiedziałem co dokładnie zrobił ale wiem ze ją zranił inaczej by nie miała łez w oczach*
-Zranił mnie , ale i tak ty nie jesteś lepszy * odparłam wycierając łzy. Nie wiem czemu ja jemu o tym mówie, przecież ja go nie znam i wg czemu on jeszcze był w tym domu*
- Tak wiem i .... *nie wiedziałem już kim ja jestem ale powiedziałem to słowo przed którym się tak bronilem*- naprawdę z całego mojego serca z kamienia cię przepraszam, przepraszam....


          ____________________________________________


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz